Za naszą odporność w 80% odpowiada nasze jelito grube, a dokładnie stany zapalne (lub ich brak) w naszym układzie pokarmowym, które nawykowo leczymy połykając farmaceutyczne specyfiki. W ten sposób próbujemy wpływać na skutki, nie docierając do prawdziwej przyczyny bólu głowy, obniżonego nastroju, wysypki, ciągłych przeziębień, trudności w koncentracji uwagi, przyrostu wagi, cukrzycy, nadciśnienia. Buuu…Powiało nudą? Przecież to wiemy. My tak, ale niestety nasz mózg nie odróżnia dobrych nawyków od tych złych. Automatycznie powtarzamy zachowania, które prowadzą do wyrzutu dopaminy i są źródłem subiektywnej nagrody, tworząc w ten sposób zamknięte koło schematu, po którym się nieświadomie poruszamy.
Fakty
Obecne badania dowodzą, że wiele dolegliwości na które cierpimy można wyeliminować wyłącznie za pomocą żywności. Inne, na które powołują się autorki książki sugerują, że 30-35% wszystkich rodzajów nowotworów ma związek, z tym co jemy. A więc pomimo posiadania około 25 tysięcy genów, możemy wpływać na wystąpienie danego schorzenia za pomocą naszego stylu życia. Warto więc podkreślić, że historia choroby w naszej rodzinie, wcale nie musi być dla nas wyrocznią – mamy na siebie bardzo duży wpływ. I jak podkreślają wielokrotnie autorki, stan naszej flory jelitowej może stanowić jeden z decydujących czynników tego, czy dany gen się uaktywni czy nie.
Z książki dowiemy się również, dlaczego gotowanie i pieczenie w niskich temperaturach (poniżej 100*C) jest absolutnie najzdrowsze (zaraz po spożywaniu surowych warzyw i owoców) i jaki negatywny związek z naszym zdrowiem ma podnoszenie temperatury pieczenia z 100 do 120 (powstają wtedy toksyczne kancerogeny!). Nie ukrywam, że „FOOD PHARMACY” zaskoczyła mnie wieloma ciekawostkami i skłoniła, by jeszcze raz przyjrzeć się temu, jak przyrządzam posiłki w swoim domu. Dzięki niej na przykład zdecydowałam, że będę zjadać ziemniaki dopiero po ich ostygnięciu (i to obowiązkowo!).
Praktycznie i lekko
W książce znajdziemy kilka ciekawych i prostych przepisów, które osobiście planuję wypróbować – w pierwszej kolejności będzie to granola z kaszy gryczanej, lnu, pestek dyni, wiórek kokosowych, migdałów, cynamonu, kardamonu i oleju kokosowego. Przepisy opatrzone są bardzo ładnymi zdjęciami, a cała książka ma swój unikalny charakter.
Autorki zadbały o to, by kolejne rozdziały czytało się lekko i z humorem. Wielokrotnie odwołują się w nich do bohaterów Gwiezdnych Wojen (jak wyżej wspomniana granola Luke’a Skywalkera) i przytaczają swoje swobodne rozmowy ze sobą. Dużym atutem książki są również podsumowania, które porządkują i utrwalają wiedzę z danego rozdziału.
Książka ma wiele smaczków, które z jednej strony mają nam pomóc oprzytomnieć w naszych nawykach żywieniowych i zwiększyć świadomość wpływu tego co jemy na nasze zdrowie, a z drugiej stać się inspiracją do dokonania pierwszej, choć małej zmiany, która korzystnie wpłynie na nasze ciało i umysł.
Aurell Lina Nertby, Clase Mia; Food Pharmacy; Wydawnictwo Otwarte, 2017