Zmiana u jednych rodzi niepokój, a innych zaciekawia i angażuje. Ta sama sytuacja może byś postrzegana jako możliwość lub ograniczenie, które budzi opór. Zarówno nagła jak i zaplanowana może przysporzyć nam nie lada trudności. A tak naprawdę wszystko się zmienia z chwili na chwilę. Nasze myśli, emocje, sytuacja w której się znajdujemy i która zwrotnie wpływa na nas, ponownie na nasze myśli.. Czasami jesteśmy w tych zmianach bardziej obecni, a czasami poddajemy się im bez refleksji, co powoduje, że to one kierują nami. Coraz częściej brakuje nam czasu lub gotowości do tego, by na chwilę się zatrzymać i ze sobą porozmawiać zanim do czegoś nowego się uprzedzimy lub automatycznie za tym podążymy.
Mózg w zmianie
Nasz mózg w trakcie ewolucji nauczył się koncentrować na tym co nowe i dziwne. Nasi przodkowie zwracali uwagę na szmer w krzakach, odgłosy czy ślady co rozwijało w nich czujność. Jak pisze David Rock w książce „Twój mózg w działaniu” w naszym mózgu obszarem odpowiedzialnym za wykrywanie tego co nowe jest przednia część zakrętu obręczy, część układu limbicznego, która odpowiada głównie za reakcję unikania i zachowania awersyjne. Kiedy pojawia się coś nowego, obszar ten zostaje aktywowany uruchamiając proces automatycznej reakcji. To co nowe i serwowane nam w małych dawkach, umysł ocenia pozytywnie. Jednak zbyt mocne lub zbyt częste pobudzanie tego obszaru uruchomia proces reakcji lękowej nierzadko prowadzący do powstania błędnego koła stresu. Jeśli zmiana jest zamierzona przez nas, a nie nagła, oczywiście potrafimy łatwiej w niej funkcjonować za sprawą emocjonalnej mieszanki złożonej dodatkowo np. z zaciekawienia i oczekiwania jakiejś nagrody. Niestety w zmianie bardzo szybko nasz mózg uprzedza się, przeceniając prawdopodobieństwo wystąpienia zagrożenia i wywołując nieprzyjemne dla nas emocje – i proszę, niechęć gotowa.
Zmiana nawyków
Jesteśmy zbudowani z nawyków. Większość naszych zachowań jest automatycznych, a niewiele świadomych. Z jednej strony oszczędzamy dzięki temu dużą ilość energii, z drugiej powielamy przyzwyczajenia, które nie zawsze nam służą. Każdy z nas wie, jak trudno zmienić nawykowe myślenie czy zachowania. Nawyki to w uproszczeniu połączenia neuronalne, które wzmacniają się za każdym razem, kiedy powtarzamy dane zachowanie uzyskując dzięki temu subiektywną nagrodę (np. unikając porażki, zyskując poczucie bezpieczeństwa). W sytuacji zmiany bardzo szybko uruchamiają się dobrze zakorzenione schematy, które działają na nas ograniczająco lub wspierająco. Warto sobie je uświadamiać i zauważyć co dzieje się z nami, kiedy stoimy w obliczu czegoś nowego. Jakie myśli i uczucia się w nas budzą, jak reaguje nasze ciało?
Pamiętajmy, że „nie można zmienić tego, co nie jest uświadomione”.
Wyzwalacz z nawyku
Każdy z nas ma prawo do własnego tempa wdrażania się w zmianę lub jej wprowadzania w swoje życie. Jeśli jednak na myśl o niej czujemy opór lub chcielibyśmy bardziej otworzyć się na to co nowe i zacząć robić coś inaczej niż do tej pory, możemy zacząć od praktykowania tzw. „wyzwalaczy z nawyku”. Przykładem może być wybranie innego miejsca do siedzenia na spotkaniu, niż to które standardowo zajmujemy, udanie się na spacer bez celu, nie oglądanie telewizji przez tydzień czy pójście do kina na przypadkowy film. Pomocne będzie również wybranie innej drogi powrotnej z pracy do domu, zrobienie zakupów w innym sklepie, zjedzenie czegoś czego nigdy nie próbowaliśmy, czesanie się ręką niedominującą (pomocne w synchronizacji półkul mózgowych) czy wybranie muzyki, której nigdy nie słuchaliśmy. Oczywiście, możemy przy tym usłyszeć wewnętrzny głos „to bez sensu”, „daj spokój” albo „jutro to zrobisz” i uwierzyć w te słowa, lub przez kilka sekund uświadamiać sobie, że są, a następnie uważnie wykonać to, co planowaliśmy. Po prostu odroczyć o kilka chwil automatyczną chęć porzucenia tego co zamierzaliśmy zrobić. W pewnym momencie, dużo łatwiej będzie nam świadomie się zachowywać ale też przyjmować postawę pełną ciekawości i otwartości na to co nowe.
Wspaniałą inspiracją, pełną ciekawych ćwiczeń jest książka dr Jana Chozse Baysa „Mindfulness. Jak wytrenować dzikiego słonia i inne przygody w praktyce uważności”.
Powiedz „tak” i nie stawiaj oporu faktom
Zróbmy teraz krótkie ćwiczenie. Powiedz sobie w myślach lub wypowiedz głośno słowo „nie” i sprawdź jak się z tym czujesz? A teraz powiedz „tak”. Który z tych wyrazów zapewnia ci lepsze samopoczucie i pomaga stawić się się do życia?
Jak pisze dr Rick Hanson w swojej książce „Rozwiń w sobie mózg Buddy” nasze życie przypomina teatralną improwizację, w której scenariusz ciągle się zmienia. Dlatego proponuje on ćwiczenie w którym będziemy mówić „tak” jakiejś dziedzinie życia – warunkowi, sytuacji czy czemuś co dzieje się w naszym wnętrzu np. bólowi, smutkowi. Nasze „tak” będzie oznaczało, że akceptujemy fakty takimi jakie są, że nie stawiamy im emocjonalnego oporu nawet wtedy, kiedy z całych sił zaczynamy starać się je zmienić. Jak pisze autor to zazwyczaj przynosi pewien spokój – a także podnosi efektywność wszelkich czynności, jakie podejmujemy.
Zaczynamy od tego, że mówimy „tak” temu co lubimy. Następnie mówimy „tak” czemuś co jest neutralne. W końcu mówimy „tak” czemuś czego nie lubimy. „Tak” nie jest wyrazem pochwały czy chęcią przeżywania tego dalej. Jest zauważeniem i przyjęciem do widomości, że jest to co jest. Mówiąc czemuś „tak” staraj się poczuć, że wszystko u ciebie w porządku choć istnieje coś czego nie lubisz. Powiedz „tak” staniu w korku, „tak” sytuacji w pracy, „tak” emocji w której jesteś, „tak” ciału, które posiadasz, „tak” swoim decyzjom, „tak” swoim dzieciom, „tak” przeprowadzce w nowe miejsce, „tak” obecnym warunkom życia. Postaraj się mówić „tak” większej ilości rzeczy, które nie przypadają ci do gustu. Zobacz co się dzieje kiedy to czytasz? Czy temu też możesz powiedzieć „tak”?
Powiedz „tak” temu co rodzi się w umyśle, ludziom którzy cię irytują, różnym częściom samego siebie. I baw się różnymi tonami „tak”, wymawiaj je na głos lub w myślach.
Możesz też skorzystać z metody Thich Nhat Hanha; biorąc wdech – poczuj coś pozytywnego, wydychając powietrze – powiedz „tak”. Wdychaj spokój i wydychaj „tak”.
Powiedz „tak” swoim potrzebom i emocjom jakie się za nimi kryją.
Odwaga do zmiany
Jedną z moich największych inspiracji do budowania w sobie otwartości na zmianę jest moja mama, która doświadczyła jej mocno w kluczowych obszarach swojego życia. Po licznych operacjach podjęła decyzję, że będzie pracować nad swoim zdrowiem. Rzuciła palenie, zaczęła medytować i czytać książki z mojej biblioteczki. Sięgała do wielu metod, otwierając się na to, co było jej wcześniej zupełnie obce. W swoim życiu podejmowała wiele różnych prac, w których zawsze musiała uczyć się czegoś nowego i mierzyć się z oczekiwaniami innych oraz własnym niepokojem. Ostatnio stanęła przed koniecznością zmiany swojej diety o 180 stopni, a kilka dni temu dostała pracę, której wcześniej nie wykonywała. Jest więc w ciągłej zmianie. Mam nadzieję, że i ja na emeryturze będę chciała stawiać czoła wyzwaniom w taki sposób, w jaki ona to robi. Mamo, podarowałaś mi bezcenne lekcje wytrwałości i odwagi. Dziękuję
Nadszedł wrzesień i zaczęliśmy zmieniać tryb wakacyjny na tryb jesienny. Wspiera nas w tym mocno pogoda za oknem i powrót dzieci do szkół. I choć przez ostatnie dwa miesiące lata pracowaliśmy, towarzyszyła temu inna aura do której zdążyliśmy się przyzwyczaić. Może warto powiedzieć „tak” jesieni, deszczowi, który pada nam na głowę albo irytacji wywołanej ochlapaniem nas przez przejeżdżające auto? Ciekawe, co się wtedy stanie, co zmieni?
Zmiana, towarzyszka naszego życia. Jakby to było gdybyśmy powiedzieli jej „tak”?